Aleksandra Janiszewska o Holandii złotego wieku

Praktyki Czytania: Znany jest obraz Holandii okiem krytyków i historyków. Pisał o niej między innymi Monteskiusz, Diderot czy Hegel, a jak wygląda Holandia złotego wieku Twoim okiem?

Aleksandra Janiszewska: Moje wyobrażenie o Holandii siedemnastego wieku przyrasta wraz z upływem czasu. Zaczynałam od romantycznych wyobrażeń rodem z Hegla – w liceum uwielbiałam wnętrza malowane przez Pietera de Hoocha. Były ciche a zarazem wypełnione życiem. Postaci wiedziały co mają robić, zajmowały się zwykłymi, codziennymi czynnościami, czemu autor nadał wymiar ponadczasowy. Z tych samych powodów fascynowały mnie dzieła Jana Vermeera, zatrzymane w czasie idealne chwile wypełnione niekiedy niezwykłym światłem. Dzisiaj ten obraz Holandii jest dużo bardziej zróżnicowany. Mieszczą się w nim rozwój sztuki oderwanej od współczesnych jej trendów w innych krajach Europy; krwawe walki polityczne, których brutalność nie zawsze jest zrozumiała; badanie natury i odkrycia naukowe, jak opracowanie modelu mikroskopu przez Antoniego van Leeuwenhoeka; trudna opowieść o budowaniu fortun w oparciu o handel bronią i niewolnikami; niezwykła różnorodność kulturowa w portowym mieście Amsterdamie; wyjątkowa, na tle ówczesnej Europy, sytuacja kobiet oraz ich pozycji w małżeństwie. Wszystkie te, i wiele innych aspektów, wpływa na moją ocenę siedemnastowiecznej Holandii.

Praktyki Czytania: Czy podczas pracy nad wystawą „Różne spojrzenia…” towarzyszyła Ci literatura? A jeśli tak, to jaka? Chciałybyśmy dowiedzieć się o Twoich zawodowych praktykach czytania, o tym, co kuratorka wystawy malarstwa holenderskiego i flamandzkiego ma w swojej bibliotece.

Aleksandra Janiszewska: Odpowiedź będzie na wskroś pragmatyczna – moje półki wypełniają katalogi wystaw, opracowania monograficzne twórczości artystów oraz leksykony. Dodatkowo mój dysk w komputerze w trakcie przygotowań do wystawy zapełnił się tekstami na temat malarzy i dzieł, które opracowywałam. Całe szczęście w pandemii biblioteka Rijksmuseum w Amsterdamie na życzenie kserowała fragmenty publikacji ze swoich zbiorów. Okazało się to niezwykle pomocne przy całkowitym braku dostępu do bibliotek. Przy pracy nad scenariuszem szukałam inspiracji w książce Antoniego Ziemby „Iluzja, a realizm. Gra z widzem w sztuce holenderskiej 1580-1660”, którą polecam każdej osobie zainteresowanej tematem.

I tak, kawałek po kawałku, zbierałam dane do każdego z obrazów należących do nieznanej mi wcześniej kolekcji ERGO Hestii.  Zasadniczą rolą kuratora piszącego noty katalogowe jest zespolenie tego co już wie z książek, z tym na co patrzy. Wiele z tych spojrzeń było niezwykłymi, prywatnymi odkryciami. Jak to, że malarstwo marynistyczne wcale nie jest nudne i kryje wiele opowieści o ówczesnym świecie. Trzeba tylko umieć dobrze nazwać to, co się widzi.


Willem Claesz. Heda (1594–1680),
Martwa natura z nautilusem, ostrygami i srebrną solniczką, ok. 1660–1663, obraz desce, Kolekcja ERGO Hestii

Praktyki Czytania: Czy jest artysta, którego najbardziej cenisz? Jeśli się oczywiście da wskazać jednego.

Aleksandra Janiszewska: Moim osobistym faworytem jest Rembrandt. Dzisiaj może już trochę przykurzony i zapomniany w powszechnej wyobraźni, ale w jego osobie gromadzą się wszystkie ważne cechy wielkiego artysty. Niezwykle kreatywny, w dobrze znanych tematach ikonograficznych potrafił wprowadzić innowacje i głęboko ludzki pierwiastek. Eksperymentował ze środkami artystycznymi, zmieniał styl. Bacznie obserwował swój  wizerunek, przez całe życie tworzył autoportrety. Nade wszystko jednak był świetnym nauczycielem – z jego pracowni wyszło wielu wspaniałych artystów, a każdy z nich wypracował własny styl, niekoniecznie zbieżny z tym, którym posługiwał się mistrz.

Losy Rembrandta były wielokrotnie romantyzowane, podkreślano znaczenie śmierci żony Saskii, która miała skutkować  załamaniem kariery  malarza i potem bankructwem. Jednak prawda jest dużo ciekawsza. Rembrandta przede wszystkim interesowała sztuka i jej zdolność oddawania rzeczywistości w rozmaitych jej aspektach. Dlatego jego obrazy zachowują aktualność, jak „Żydowska narzeczona”, która jest stworzona do intymnego podziwiania. Widz zatrzymuje się w swoim codziennym pędzie, by zrozumieć relację pomiędzy namalowanymi bohaterami, podziwiać sposób oddania materii szat, z bliska przypominający sztukę abstrakcyjną. Ja kiedyś na długo utknęłam przed „Batszebą czytającą list od króla Dawida”, tak wciągnęła mnie opowieść o osobistym dramacie jej bohaterki. Rembrandt jest mistrzem materii malarskiej i kreowania głębi psychologicznej opowieści. To rzadki dar.

Praktyki Czytania: Jakie są Twoje prywatne praktyki czytania? Czy są książki, które czytałaś wiele razy, do których powracasz i odkrywasz na nowo?

Aleksandra Janiszewska: Nigdy nie potrafiłam zrozumieć, że można czytać książkę więcej niż raz. Ja z wypiekami lub drżeniem serca śledzę rozwój fabuły, a gdy dochodzę do końca, zamykam okładkę i już więcej jej nie otwieram. Nie mam ulubionego gatunku, moje decyzje czytelnicze zależą od nastroju. Ostatnio sporo czytam o pańszczyźnie w Polsce, temat jest niezwykle ciekawy i cieszę się, że w końcu doczekał się tak wielu różnorodnych opracowań. Tak zdobywana wiedza pomaga mi patrzeć w nowy sposób na sztukę dawną, dostrzegać w niej więcej niż tylko aspekty estetyczne.

Sięgam również po beletrystykę,  zwłaszcza pisaną przez kobiety. Nie ma w tym żadnego manifestu, odkryłam po prostu, że męski punkt widzenia coraz mniej do mnie przemawia. Niezwykle szanuję Ursulę Le Guin i jej talent do tworzenia modeli społecznych, w których możemy się przeglądać i testować swoje ograniczenia. Z uwagą śledzę ofertę warszawskiego wydawnictwa Pauza, dzięki niemu odkryłam takie autorki jak Marie Aubert, Therese Bohman czy Sigrid Nunez. Ich książki ostatnio towarzyszyły mi w „rekonwalescencji” po intensywnym czasie pracy nad wystawą, potrzebowałam wtedy prawdziwych, ludzkich historii opowiedzianych z bliskiej mi perspektywy.

Praktyki Czytania: Dziękujemy za rozmowę


Aleksandra Janiszewska, kustosz w Zbiorach Dawnej Sztuki Europejskiej w Muzeum Narodowym w Warszawie, kuratorka wystawy „Różne spojrzenia. Malarstwo holenderskie i flamandzkie z Kolekcji ERGO Hestii” czynnej do 25 lipca 2021. Autorka bloga Otulina. Aleksandra Janiszewska o sztuce, gdzie dzieli się swoimi fascynacjami i opowieściami o sztuce.


Obraz na początku wywiadu:

Abraham Willaerts (ok. 1603–1669), Statki u skalistego wybrzeża podczas sztormu, 1644, obraz na płótnie, Kolekcja ERGO Hestii

Oba wykorzysytne obrazy znajdują się na wystawie:

Różne spojrzenia. Malarstwo holenderskie i flamandzkie z Kolekcji ERGO Hestii

7 maja – 25 lipca 2021 roku

Muzeum Narodowe w Warszawie