„Strach przed obłędem nie zmusi nas do zatrzymania sztandaru wyobraźni w połowie masztu”[1] pisał André Breton w pierwszym Manifeście surrealizmu. Beztrosko idealizowana przez Bretona choroba psychiczna rzadko jednak łączy się z tylko z wolnością, szczęśliwą ucieczką od praktycznych konieczności. W twórczości Unici Zürn (1916-1970), mało znanej w Polsce pisarki i rysowniczki związanej z surrealizmem, fascynujący świat nieograniczonej wyobraźni jest podszyty ogromnym cierpieniem. W autobiograficznym opowiadaniu „Mężczyzna w jaśminach” Zürn opisuje kolejne nawroty choroby i pobyty w szpitalach psychiatrycznych w Niemczech i we Francji. W przejmujący sposób przedstawia przerażający świat halucynacji, w którym wszystko jest możliwe i który, jak jest przekonana, zasila jej twórczość. Euforię, entuzjazm, próby odejścia od niszczącego ją partnera, którego nie potrafi zostawić za sobą, próby samobójcze, obezwładniającą depresję. Równie wstrząsające i gorzkie są dwa pozostałe opowiadania, które znalazły się w wydanym niedawno przez Wydawnictwo Drzazgi tomie Trąby jerychońskie. W „Ciemnej wiośnie” przyglądamy się dojrzewaniu nierozumianej przez nikogo dziewczynki, która wchodzi w okrutny świat, gdzie cielesność wiąże się z przemocą, a miłość z niemożliwym do zniesienia cierpieniem. Tytułowe „Trąby jerychońskie” otwiera opis porodu zamkniętej w wieży kobiety, który przechodzi w ciąg surrealistycznych, budzących grozę obrazów i niepokojących fraz. Opowiadania Unici Zürn, osobne, wyraziste, na długo pozostające w pamięci, dowodzą, jak niesprawiedliwe było kojarzenie jej w kręgach artystycznych przede wszystkim z partnerką i modelką Hansa Bellmera.
[1] Surrealizm. Teoria i praktyka literacka, wybór i przekład: Adam Ważyk, Czytelnik, Warszawa 1973, s.59.
Unica Zürn, Trąby jerychońskie, przeł. Maryna Ochab i Małgorzata Łukasiewicz, Wydawnictwo Drzazgi, Okoniny 2021