Odzyskać czytelność świata

Tomek Szerszeń w rozmowie dla Praktyk Czytania w maju tego roku mówił, że w dzieciństwie jego ulubioną lekturą było Ogniem i mieczem Sienkiewicza.  Swoją książkę Wszystkie wojny świata zaczyna od przywołania początkowych zdań tej powieści, w których mowa o anomaliach w przyrodzie, niepokoju, rozmaitych „znakach na niebie i ziemi”, z których w 1647 roku można było wyczytać zapowiedź nadchodzących wojen. Jest to dający do myślenia opis – mamy tu wizję, którą z jednej strony można odczytać jako zabobonną wiarę w proroctwo czy aurę zbliżających się katastrof, z drugiej strony – jako coś dojmująco aktualnego. W składających się na ,,Wszystkie wojny świata” znakomitych esejach, Szerszeń tropi ślady i zapowiedzi wojny, katastrofy, destrukcji w filmach, fotografiach, literaturze.  Podróżuje – poprzez film Alaina Ranais’ego i na planie rzeczywistym – do Hiroszimy, wędruje po Paryżu śladami Austerlitza z powieści Sebalda, przygląda się fotografiom zniszczenia, śladom radiacji na taśmach. Wszystkie te obrazy, powidoki, fragmenty opowieści, mają służyć próbie odzyskania czytelności świata. Trochę pełniejszego i bardziej refleksyjnego postrzegania otaczającej nas rzeczywistości, dzięki któremu być może będziemy mieli szansę usłyszeć kroki nadchodzących wydarzeń. I albo im zapobiec albo przynajmniej się przed nimi schronić.

Szerszeń opisuje doświadczenie mojego pokolenia, czyli ludzi urodzonych we wczesnych latach osiemdziesiątych, którzy pamiętają opowieści dziadków o wojnie, którzy mają niewyraźne, ale wypełnione strachem i zdenerwowaniem rodziców wspomnienia z dni katastrofy w Czarnobylu, i  którym w latach dziewięćdziesiątych zaczęło się wydawać, że żyją w miarę bezpiecznym świecie. Tymczasem w ciągu ostatnich lat pojęcia takie jak wojna, kryzys, katastrofa, co do których przekonywano nas, że odchodzą do historii, stały się znowu żywe, bliskie, przerażające. Dlatego, jak zdaje się pokazywać Szerszeń, choć z jednej strony, by nie zwariować i móc żyć, musimy się od wojny dystansować, umieszczać ją w opowieści, przeszłości czy fikcji, z drugiej strony „wciąż i wciąż trzeba mówić o wojnie, o jej obrazach, o jej utajonej w nas obecności: tak długo, aż wreszcie zniknie [ze świata] na zawsze”.[1]


[1] Tomasz Szerszeń, „Wszystkie wojny świata”, wydawnictwo słowo/obraz terytoria, Gdańsk-Warszawa, wrzesień 2021, s. 367.


[Tomasz Szerszeń, „Wszystkie wojny świata”, wydawnictwo słowo/obraz terytoria, Gdańsk-Warszawa, wrzesień 2021]