Przyjaciele Gertrude Stein

Wydana w 1933 roku „Autobiografia Alice B. Toklas” niemal natychmiast przyniosła Gertrude Stein światową sławę i spore pieniądze. Oczywiście już przedtem była postacią znaną czy wręcz kultową: cenioną w intelektualnych kręgach pisarką i mecenaską sztuki, w której paryskim salonie bywali niemal wszyscy najważniejsi modernistyczni artyści.

Stein pisała właściwie całe dorosłe życie, eksperymentowała z formą, stosowała specyficzną gramatyką i interpunkcję, przecierała nowe szlaki, ale jej dzieła pozostawały z reguły nie zrozumiane, nawet przez sympatyków uznawane za zbyt nowatorskie i trudne, a przez ówczesnych krytyków wręcz wyśmiewane. Wydawała je albo własnym sumptem albo dzięki wstawiennictwu przyjaciół. Dopiero za sprawą „Autobiografii Alice B. Toklas”, książki, którą sama postrzegała jako mało oryginalną, trafiła do szerzej publiczności. Jedna za drugą posypały się pozytywne recenzje, a niechętni wobec niej wydawcy nagle zaczęli o nią zabiegać.

W książce tej powieściopisarka ukazała – z perspektywy swojej towarzyszki życia, Alice Toklas, która jest tu narratorką – ich wspólny dom, urządzane przez nie kolacje, przede wszystkim jednak bywalców tych kolacji, czyli zaprzyjaźnionych artystów takich jak Picasso, Matisse, Apollinaire czy Hemingway. Zastosowała w niej prosty język; z wcześniejszych formalnych ekstrawagancji pozostawiając tylko swoją – według mnie w dużej mierze słuszną – pogardę do przecinków. Jak możemy przeczytać w znakomitej przedmowie Miry Michałowskiej:

„Pisała ją zaledwie sześć tygodni, pisała ją jako rodzaj dowcipu mniej lub bardziej prywatnego i nie śniło jej się oczywiście, że właśnie ta prosta, nieskomplikowana i niezbyt nowatorska w pojęciu samej autorki książka rozsławi jej imię na cały świat.” [1]

Książka zrobiła furorę, ale zarazem też wywołała skandal, który oczywiście ową furorę podsycał. Wielu artystów poczuło się dotkniętych sposobem, w jaki Stein ich opisała i śmiertelnie się na nią obraziło. Powstał nawet artykuł ,,Świadectwo przeciwko Gertrude Stein” podpisany m.in. przez Braque’a i Matisse’a. Hemingway zaś do końca swoich dni mówił o niej z goryczą czy wręcz nienawiścią.

Myślę, że bardziej niż jej niedyskrecja, artystów uraziły wyrażane mimochodem, ale zdecydowane sądy Stein na temat ich twórczości, jej oceny tego, kto jest ,,mocnym poetą”, a kto pozerem. Z drugiej strony to właśnie plotki z życia bohemy mogły być najciekawsze dla ówczesnych czytelników i są dla nas ciekawe także dziś.

Najbardziej fascynuje mniej w tej książce wyczucie czasu Stein. Jej żywa inteligencja, która nie tkwi w stereotypach, która nie musi nic nikomu udowadniać, ale jest ciekawa świata i ludzi, doskonale rozpoznaje zmianę, twórczy ferment, wszystko, co nowe i przełomowe. Jej nieomylne oko i ucho, wynajdujące nikomu wtedy nieznane obrazy, układające awangardowe powieści i wyławiające ciekawych ludzi, z którymi warto porozmawiać.

[1] Mira Michałowska ,,Przedmowa” w: Gertrude Stein, „Autobiografia Alice B. Toklas”, przeł. Mira Michałowska, Wydawnictwo Marginesy, Warszawa 2021, s. 18.

Fot. Paweł Czarnecki


Gertrude Stein, „Autobiografia Alice B. Toklas”, przeł. Mira Michałowska, Wydawnictwo Marginesy, Warszawa 2021.