Dzienniki Andy Rottenberg

Od pierwszego numeru Praktyk Czytania zastanawiamy się nad relacją między życiem a literaturą. Czy literatura to twórcze przekształcenie życia, coś więcej, przezwyciężenie jego ograniczeń czy też – ucieczka od niego? Ważnym punktem odniesienia są tu próby uwiecznienia biegu spotykających nas wydarzeń, ich utrwalenia, zapisu. Monumentalne, miejscami nużące i przytłaczające dzieło Prousta „W poszukiwaniu straconego czasu” jest próbą objęcia pamięcią całości ludzkiego życia, jego rozgałęzień, wszystkich detali, które z takich czy innych powodów pamiętamy i okazują się istotne. Jego powieść to w istocie ogromny dziennik, z którego wybrzmiewa – zdaje się – nieomylna pamięć.

Dziennik jest najbardziej popularną formą zapisu. Notowany na bieżąco, najlepiej dzień po dniu oddaje to, co robimy, nasze nastroje, przemyślenia i spostrzeżenia. Jak pisał Stendhal ,,Zamierzam spisywać dzień po dniu dzień swojego życia”.

Takimi zapiskami na bieżąco, są dwa  wydane przez Wydawnictwo Krytyki Politycznej dzienniki Andy Rottenberg. „Lista” to dziennik pisany w pierwszej połowie 2005 roku.  Tytuł   nawiązuje do ,,listy Wildsteina”, która wywołała wtedy tyle medialnego szumu a ramy czasowe wyznaczają ogłoszenie listy i pismo z IPNu nadające Rottenberg status pokrzywdzonej.  Dziennik 2005 jest przenikliwym stadium paranoi i jej wpływu na przyjaźnie, stosunki towarzyskie, a także opisem Polski z tamtych lat (innymi ważnymi wydarzeniami są śmierć Jana Pawła II i plany budowy Muzeum Sztuki Nowoczesnej). Poza tym autorka zajmująco i z ironią opisuje życie codzienne, pracę, wystawy, wernisaże, spotkania, o których w pewnym momencie mówi tak ,,po co się tak kręcić po świecie? Po co ta codzienna bieganina? Czyż to nie wszystko jedno, czym się w życiu zajmujemy? Przecież jesteśmy na świecie tak krótko”. A jednak to właśnie ta ,,codzienna bieganina” okazuje się ostatecznie ważną treścią dziennika, treścią życia. Drugi dziennik – „Berlińska depresja” – jest błyskotliwym zapisem rocznego pobytu autorki w Berlinie. Przeplatają się w nim zapiski dotyczące nauki niemieckiego, spotkania z Jerofiejewem czy refleksje dotyczące przemijania. Rottenberg wspomina również o „Francuzach” Warlikowskiego i zwraca uwagę, że reżyser „wyciągnął z tekstu Prousta, wszystko, co jest aktualne dzisiaj, co charakteryzuje naszą zepsutą Europę, w szczególności jej zachodnią część”.

Praktyki Czytania: Czym jest dla Pani pisanie i dlaczego Pani pisze? Czasami pisanie łączy się z czasem, którego jest za dużo albo odczuwamy jakiś brak w życiu i dopiero w pisaniu jesteśmy w pełni. Jak jest z tym pisaniem u Pani?

Anda Rottenberg: Trudno mi dzisiaj odtworzyć powody, dla których zaczęłam pisać dzienniki, miałam wówczas 16 lat. Zapewne był to sposób porządkowania myśli, wrażeń, obserwacji i emocji. Dochodzenie do ładu z samą sobą. Bardzo żałuję, że akurat tamte pierwsze dzienniki gdzieś się zagubiły. Kiedy pisanie (przede wszystkim o sztuce) stało się moim zawodem, niektóre z tych potrzeb znajdywały ujście w profesjonalnych tekstach. Pozostawał jednak szeroki margines spraw osobistych, zawodowych, towarzyskich czy społecznych, które uważałam za warte odnotowania. Ta potrzeba pojawiała się zwykle w okresach mniej nasilonej pracy bądź wówczas, gdy w moim życiu wydarzały się rzeczy nieoczekiwane.

PCZ: Jak ocenia Pani przyszłość literatury? Czy książki zostaną wyparte przez inne, łatwiejsze formy przekazu czy się ostaną i będą nadal ważne?

A.R:  Książki zawsze istniały obok innych, zwykle łatwiejszych do przyswojenia form przekazu, takich jak przedstawienia teatralne, dzieła sztuki czy wysokonakładowa grafika, zastąpiona później przez ilustrowane gazety i czasopisma. Ludy nieznające pisma utrwalały swoje mity przez powtarzalne obrzędy i pieśni oraz malarstwo czy rysunki i rzeźby. Historyjki obrazkowe, czyli dzisiejsze komiksy, umieszczane były w średniowieczu jako „Biblia pauperum” na deskach malarstwa tablicowego i zdobiących kościoły freskach. Lecz rozprawy teologiczne, filozoficzne i naukowe, podobnie jak tworzone od czasów starożytnych utwory sceniczne, wymagały znajomości pisma. Dzisiejsza „kultura obrazkowa”, wzmocniona przez kino, telewizję i media elektroniczne, dociera do milionów ludzi, lecz to nie zmienia pozycji książek.

PCZ: Czy są książki, do których Pani wraca i odkrywa je na nowo?

A.R: Naturalnie, lecz jest ich tak wiele, że nie warto wymieniać tytułów.


Anda Rottenberg – historyczka i krytyczka sztuki. Autorka licznych wystaw, m.in.: Rzeźba w ogrodzie (1988), Gdzie jest brat twój, Abel (1995), Warszawa – Moskwa 1900–2000 (2004), Obok. Tysiąc lat historii w sztuce (2011), Postęp i higiena (2014), oraz książek, m.in. Sztuka w Polsce 1945–2005 (2006), Przeciąg. Teksty o sztuce polskiej lat 80. (2009), autobiografii Proszę bardzo (2009) i wywiadu rzeki (wraz z Dorotą Jarecką) Rottenberg. Już trudno. Autorka licznych artykułów poświęconych sztuce. Prowadzi dział kulturalny w magazynie „Vogue Polska”.


Anda Rottenberg, Lista. Dziennik (styczeń-czerwiec 2005), Wydawnictwo Krytyki Politycznej, Warszawa 2019

Anda Rottenberg, Berlińska depresja. Dziennik, Wydawnictwo Krytyki Politycznej, Warszawa 2018

Fot. Paweł Czarnecki