Z Anną Stelą rozmawiają Joanna Szumańska i Karolina Rychter. Zdjęcia i filmy: Paweł Czarnecki.
Joanna Szumańska: Chciałyśmy cię na początek zapytać o ulubione książki. Do jakiej literatury najczęściej sięgasz?
Anna Stela: Zauważyłam, że najczęściej sięgam do reportaży. Uwielbiam je. Albo do książek, które ciężko nazwać powieściami, ponieważ głównym bohaterem jest autor, więc są w pewnej mierze autobiograficzne.
J.S.: A masz jakieś ulubione wydawnictwa czy sklepy, gdzie kupujesz książki? I czy raczej kierujesz się przy wyborze czyimiś poleceniami czy też sama je wyszykujesz?
A.S.: Jeśli chodzi o wydawnictwa, to na pewno często wybieram Wydawnictwo Literackie, Czarne, Agora, Wydawnictwo W.A.B. czy Instytutu Reportażu. Jeżeli chodzi o książki, bo w innych dziedzinach zupełnie nie, to jestem absolutnie podatna na reklamę. Wystarczy, że posłucham jakiegoś podcastu o książkach albo ktoś coś wspomni i zaraz muszę zamówić daną książkę. Więc bardzo łatwo mnie złapać. Jak już dwa razy usłyszę o jakiejś książce, to już jest w moim koszyku.
Karolina Rychter: A zwykle czytasz kilka książek naraz?
A.S.: Tak, czytam po 10 książek naraz! (śmiech) Ale zarazem ich nie porzucam, chociaż nie wszystkie od razu kończę. Miałam tak z np. z książką Małe życie Hanyi Yanagihary – przeczytałam ją do połowy i bardzo mnie wciągnęła, ale potem zaczęłam się zajmować innymi projektami, gdzieś wyjechałam i ją zostawiłam, i wróciłam do niej dopiero po pół roku z takim samym impetem z jakim dotarłam do tej pierwszej połowy. Teraz mam tak samo z książką, która też mnie zafascynowała, Bóg rzeczy małych Arundhati Roy. Zaczęłam ją w poprzednie wakacje i coś czuję, że teraz będzie wielki powrót.
K.R.: Ja ją kiedyś przeczytałam w całości, ale dawano temu. Chyba właśnie niedawno było jej wznowienie.
A.S.: Możliwe, to moje wydanie jest bardzo ładne. Zwracam na to uwagę, nie potrafię wręcz czytać książek, które są brzydko wydane. Jest to dla mnie bardzo ważne.
K.R.: A czy gromadzisz książki? Czy też po przeczytaniu możesz je bez problemu oddawać lub pożyczać?
A.S.: Bardzo lubię je pożyczać, ale zaczęłam robić spis i pilnować, żeby do mnie wracały. Bo jednak chcę je mieć przed oczami, wtedy mi się przypomina ich treść i włączają różne skojarzenia. Dlatego też, póki co nie mogę się przekonać do czytania ebooków i korzystania z czytników. Wydaje mi się, że wtedy już mi się wszystko pomiesza. Jestem wzrokowcem i bardzo zapamiętuję okładki, rodzaj czcionki, rozkład stron i dzięki temu mogę się w tym wszystkim jeszcze jakoś zorientować.
K.R.: Czy jakoś zaznaczasz w książkach ważne fragmenty?
A.S.: Jak mam książki, które są reportażami i jest w nich dużo faktów historyczno-politycznych, to czuję, że chcę wrócić do tych fragmentów i zaznaczam je ołówkiem. Podobnie mam z książkami filozoficznymi, w których jest duża kondensacja myśl, też zaznaczam.
J.S.: A jeśli chodzi o książki filozoficzne, to jakie wybierasz?
A.S.: Nawet często nie jest to stricte filozofia tylko książki, w których ktoś refleksyjnie przygląda się rzeczywistości.
J.S.: A masz już zebraną literaturę na wakacje? Wiem, że byłaś jakiś czas temu w Indiach. Jak się wybiera książki na taki wyjazd?
A.S.: W Indiach wszystko się idealnie złożyło, bo od razu po powrocie miałam zacząć pracę nad muzyką do spektaklu 20 000 mil pomorskiej żeglugi, o kapitanie Nemo, więc wzięłam tę książkę ze sobą. I jak sobie gdzieś pływaliśmy, to czytałam o tych wszystkich niezliczonych i niezwykłych rybach. Dobór lektury na wyjazd jest dla mnie bardzo ważny, bo z nią będą mi się później kojarzyły konretne miejsca.
Tym razem się zastanawiam i dręczą mnie wyrzuty sumienia, bo mam dużo książek, które kupiłam i nie nadgoniłam z czytaniem. Mam zawsze wiele książek, których nie przeczytałam między innymi dlatego, że uwielbiam promocje książkowe. Czasami np. wiem, że mam w domu mnóstwo nieprzeczytanych książek, ale jest promocja, np każda książka kosztuje 15 zł i wtedy sprawdzam, czy są wśród nich takie, które kiedyś chciałam kupić. Więc oczywiście mam teraz ochotę wziąć na wyjazd nową książkę, ale zarazem jest kilkanaście książek, w których jestem w połowie. Ale podejrzewam, że wezmę na wyjazd trzy książki. Bo nawet jak jadę na trzy dni, to biorę przynajmniej dwie, nie biorę jednej. Myślę sobie, że ta książka mi teraz odpowiada, ale zaraz może mnie znurzyć i sięgam pokolejną. I tak na zmianę.
K.R.: A czy dużo czytasz jak się przygotowujesz do roli?
A.S.: Tak. Dużo czytam, potem jest niedosyt, bo zaczynają się próby i już nie ma na to czasu, ale potem jak wznawiamy spektakl, to powracam. Ostatnio grałam Orianę Fallaci i zaczęłam o niej znowu czytać, aby wejść w ten klimat.
J. S.: Czy masz jakieś rytuały przed spektaklem, w którym grasz?
A.S.: To zależy co gram, bo jak są spektakle, które są już tak dobrze ułożone, które gram wiele lat, to nie.
J.S.: Mistrz i Małgorzata? (śmiech)
A.S.: Tak, Mistrz i Małgorzata. Jesteśmy w teatrze wcześniej, aby mieć przynajmniej 45 minut tylko dla siebie, zakładam wtedy kostium, czytam scenariusz, staram się dbać o skupienie i koncentrację.
J.S.: A jak grałaś już ponad 170 razy w Mistrzu i Małgorzacie, to wracasz jeszcze z chęcią do tej książki?
A.S.: Wracam, bo jestem ciekawa, co my tam mówimy, a co jest rzeczywiście w książce. Ostatnio kupiłam stare, maleńkie wydanie Mistrza i Małgorzaty, książka kieszonkowa. Piękna!
K.R.: Chciałybyśmy jeszcze zapytać o Niekończącą się historię.
A.S.: Jestem jeszcze przed książką, oglądałam film.
K.R.: Ja tej książki nie czytałam, Niekończąca się historia kojarzy się z filmem.
A.S.: Jest ona pięknie wydana, ma czarno-złotą okładkę i kolorowe litery w środku.
J.S.: To nawet estetyka książki nawiązuje do ratowania fantazji.
A.S.: Tak.
J.S.: W spektaklu Niekończąca się opowieść grasz, ale też skomponowałaś do przedstawienia muzykę?
A.S.: Muzykę wykonuję na żywo.
K.R.: Czym się kierowałaś przy komponowaniu muzyki?
A.S.: Inspiracją były projekty kostiumów, scenariusz. Później zaczęły pojawiać się dźwięki. Dużo czytałam i oglądałam sceny – układały mi się w muzykę.
Anna Stela – aktorka/kompozytorka. Ukończyła Państwową Wyższą Szkołę Teatralną w Krakowie. Jako aktorka i twórczyni muzyki teatralnej współpracowała m.in. z Teatrem Polskim w Poznaniu, Teatrem Dramatycznym w Wałbrzychu, Teatrem Starym, Łaźnia Nowa i Słowackiego w Krakowie, Teatrem Dramatycznym, Malabar Hotel i Rampa w Warszawie.
Dwukrotna Stypendystka Miasta Krakowa (2009, 2011). W 2015 roku otrzymała stypendium Ministra Kultury „Młoda Polska”, w 2020 roku Stypendium Młoda Polska i Kultura w Sieci. Laureatka m.in. Międzynarodowego Festiwalu Wokalnego Szkół Teatralnych w Petersburgu (2008), XVII Festiwalu Rzeczywistość Przedstawiona w Zabrzu (2017) – za muzykę do spektaklu „Ku Klux Klan – Tu mieszka miłość” w reż. Macieja Podstawnego; XXVIII Opolskiego Festiwalu Teatru Lalek (2017) za rolę Kławdii Chauchat w spektaklu „Czarodziejska Góra” w reż. Hendrika Mannesa; Międzynarodowego Festiwalu Teatralnego „Walizka” w Łomży za muzykę do spektaklu „Tutli Putli – kto jest dziki?” w reż. Magdaleny Miklasz (2018), XIII Międzynarodowego Festiwalu Gombrowiczowskiego w Radomiu za rolę Zosi w spektaklu „Ferdydurke” w reż. Magdaleny Miklasz (2018).